Był wielki, bo był tak ludzki |
Tuż po pogrzebie Ojca Świętego historię Rafała opowiedział Polskiej Agencji Prasowej Piotr Piwowarczyk, prezes fundacji "Mam marzenie", która spełnia marzenia ciężko chorych dzieci. To właśnie jego Rafał poprosił o załatwienie prywatnej audiencji u Jana Pawła II. „Wydawało się to prawie niemożliwe i to także wtedy, kiedy Rafał z rodzicami i rodzeństwem przyjechał już do Rzymu — mówił Piwowarczyk.
— Mimo wcześniejszych obietnic, że audiencja dojdzie do skutku, nagle okazało się, że chłopiec nie ma żadnych szans na spotkanie z Ojcem Świętym. Nie pozwolono mu nawet na to, by dał Papieżowi list, napisany przez chore na raka dzieci z Krakowa. Kiedy zawiedziony i załamany pakował swoje rzeczy i jechał z rodziną na lotnisko, zadzwoniłem do arcybiskupa Dziwisza i poprosiłem go o pomoc; opowiedziałem mu też historię Rafała. Sekretarz Papieża powiedział, żeby chłopiec z rodziną przyjechał do Watykanu.
Prywatna audiencja pierwszego lipca zeszłego roku trwała kilka minut, a Rafał nigdy nie zdradził, o czym rozmawiał z Papieżem. Szef fundacji nie podaje personaliów chłopca, mówi jednak, że choroba cofnęła się, a Rafał uważa, że zawdzięcza to Papieżowi.
Angela Baronni
Szesnastoletnia Kanadyjka Angela Baronni spotkała się z Janem Pawłem II podczas Światowego Dnia Młodzieży w Toronto w 2002 roku. Angela była chora na raka szpiku kostnego. Papież modlił się nad nią, położył ręce na jej głowie i zrobił znak krzyża.
Wkrótce Angela zaczęła zdrowieć. Wstała z wózka, a jej lekarz stwierdził, że jest całkowicie wyleczona. W chwili śmierci Papieża studiowała na uniwersytecie w Toronto. Audycję o Angeli telewizja kanadyjska nadała niedługo po odejściu Jana Pawła II. W czasie programu dziewczyna pokazała zdjęcia z Ojcem Świętym, opowiedziała o zdarzeniu, jej lekarz zaś oświadczył, że stało się coś, czego nie umie wytłumaczyć.
„Czy możesz nam powiedzieć, co takiego wtedy powiedział ci Ojciec Święty?” — zapytał prezenter.
„Tak - odpowiedziała - to nie jest już żadna tajemnica. Powiedział mi kilka słów: że Pan Jezus bardzo mnie kocha i chce, żebym była zdrowa. Ja mu uwierzyłam i wiem, że to on uprosił mi łaskę zdrowia u Pana Jezusa, i dlatego on zawsze zostanie tu, w sercu”.
W czerwcu 2002 roku pewien włoski chłopiec uczestniczył z rodzicami w prywatnej mszy odprawianej przez Papieża w jego kaplicy. Miał niesprawny układ odpornościowy, wcześniej leczono go w szpitalu na zapalenie nerek, jelit i oskrzeli.
Jak relacjonuje tygodnik „OZON”, po mszy świętej Jan Paweł II krótko rozmawiał z chłopcem i pogładził go po policzku. Dziecko poczuło ciepło. Później okazało się, że chłopiec całkowicie wyzdrowiał.
Ojcze Święty, dziękuję Ci, że otrzymałem sposobność poznania świętego — napisał, dziękując za uzdrowienie. Chłopiec dodał, że sam codziennie odmawia różaniec o zdrowie dla Jana Pawła II. Ten zaś odpisał: "Podziękujmy Panu, Pan jest dobry!"
Piotruś
W 1999 roku Jan Paweł II po raz siódmy pielgrzymował po Polsce. W niedzielę 13 czerwca przewodniczył liturgii słowa przed katedrą Świętych Michała Archanioła i Floriana Męczennika na warszawskiej Pradze.
„Ojca Świętego witało wówczas dwoje dzieci — mówił ksiądz Henryk Zieliński, wówczas szef lokalnej edycji tygodnika „Niedziela”. — Jednym z nich był pięcioletni Piotruś. Dwa lata wcześniej chłopiec ciężko zachorował. Lekarze stwierdzili złośliwego guza mózgu.
Przypadek uznano za beznadziejny. Wówczas matka i babcia postanowiły napisać list do Papieża z prośbą, aby modlił się w intencji uzdrowienia chłopca. Po jakimś czasie z Watykanu przyszedł list z informacją, że Ojciec Święty modli się za Piotra. Wkrótce potem chłopczyk poczuł się lepiej, a badania tomograficzne wykazały, że guz zniknął”.