wtorek, 11 lipca 2017

Religia i nauka

Człowiek styka się z autorytetami od pierwszych momentów życia fizycznego. Pierwszym autorytetem jest rodzic, który opisując dziecku rzeczywistość, przekazuje mu swoje wyobrażenia, a wraz z nimi lęki na temat świata. Młody człowiek tworzy jego obraz na wzór i podobieństwo wyobrażeń rodziców, a następnie kolejnych osób mających wpływ na kształtowanie jego świadomości. W ciągu całego życia, po wielu doświadczeniach, umysł przyswaja sobie sposób funkcjonowania oparty na czyichś doświadczeniach i wiedzy. Z czasem jednostka ludzka tak ulega autorytetowi, że nie sprawdza już podawanych zaleceń. Zaczyna postępować według narzuconych schematów. Idee, teorie, dogmaty stają się gotowymi formułami postępowania, schematami do stosowania w życiu. Przez stulecia ludziom kodowano lęk i posłuszeństwo wobec określonego autorytetu, idei, dogmatu. W ten sposób zablokowano człowieka na to, co nowe i nieznane, a co mogłoby poszerzyć jego rozumienie i pogłębić wiedzę.

Otwarcie się na program autorytetu to np. zachwyt nad teorią czy osobą, entuzjazm czy wreszcie lęk przed kimś dodatkowo utrwala siłę kodu. Stąd wszystkie autorytety zabiegają o to, by utrzymywać w psychice stałe napięcie emocjonalne. Samo skupianie emocjonalne uwagi na autorytecie już zasila osobę, instytucję, powiększając jego możliwości oddziaływania na masy ludzkie. Skupienie uwagi – to skupienie energii. Stojący na czele grup ludzkich zawsze działają podobnie według prostego schematu: 1. skupić na sobie uwagę, 2. spowodować otwarcie się człowieka, ludzi, 3. wzbudzić emocje i wprowadzić w nich program lub utrwalić już istniejący.

Przy użyciu sugestii (słowo, symbol, przedmioty kultu) jednostki wprowadzane są w stan uniesienia, podobny do hipnozy. Osoby hipnotyzowane skupiają się na danym przedmiocie, symbolu i jednocześnie ich podświadomość odbiera sugestię. Przy powtórnym hipnotyzowaniu już sam symbol, słowo działa tak jak sugestia i osoba odruchowo popada w trans, nie zdając sobie z tego sprawy.

Świadomość ludzka od wieków kształtowana jest przez dwa nurty programowe: materializm i idealizm, na bazie których powstawały różnorodne ideologie. Największy wpływ na myślenie człowieka miały religia i nauka. Pierwsza głosząca boskie pochodzenie człowieka i świata, druga przypadkowość życia.

Religia, wprowadzając postać stwórcy – odcięła człowieka od wiedzy o nim samym. Równocześnie człowiek dowiedział się, że: jest niedoskonały, ułomny i ograniczony, a cierpienie jest nieodłącznym elementem życia i koniecznym, by uzyskać zbawienie. Człowiek został postawiony przed wyborem: wierzyć, słuchać i być zbawionym lub być świadomym i być potępionym. Systemy religijne rozwinęły w umysłach ludzkich fanatyzm, a walka w imieniu boga stała się przyczyną śmierci milionów niewinnych istot.

Wiara w boga uniemożliwia człowiekowi poznanie rzeczywistości w pełnym wymiarze, bowiem każdego wyznawcę, niezależnie z jaką związany jest religią cechuje automatyzm myślenia i reagowania. Poprzez narzucone normy moralne, przykazania, doktryny został zaprogramowany jak komputer. Wszelkie treści niezgodne z zakodowanym programem natychmiast zostają odrzucane, choćby ich rzeczywistość potwierdzona została faktami. Wierzący skupiając się na wycinku zafałszowanego obrazu świata, odrzucają całość.

Każda religia działa podobnie jak narkotyk, wykorzystując łatwość przyzwyczajania się psychiki i ciała do długotrwałego wprowadzania podobnych bodźców. Gdy bodźca zabraknie pojawia się pustka, „głód”- bezsens życia. Wieloletnie kodowanie wykreowanej przez nieliczną grupę boskiej rzeczywistości spowodowało, że ogół przyjął ją za faktyczną. Uzależnienie od ideologii powoduje całkowite odcięcie się od wiedzy o całości i ograniczenie do jednej słusznej prawdy. Ludzie przestali rozumieć siebie i otoczenie. Ogrom cierpienia, jaki na nich spada traktują jako wolę boga, której muszą się podporządkować. Nie widzą lub nie chcą, że jest to wola garstki manipulatorów, którym oddali swoje umysły i ciała. Dzisiaj uzależnienie od religii, jest tak ogromne, że człowiek nie zastanawia się nawet, że rzeczywistość może wyglądać inaczej. Przyjmuje wszystko na wiarę - choćby były to największe niedorzeczności. Umysły ludzkie zatraciły umiejętność samodzielnego myślenia - utraciły zdolność wyciągania wniosków z toczących się wokół zdarzeń. Każde z nich jest przez intelekt interpretowane zgodnie z zapisami znajdującymi w podświadomości. Jeżeli religia mówi, że człowiek jest bytem jednorazowym, - to utożsamia się on z ciałem i całą swoją energię kieruje na zaspakajaniu jego zachcianek. Jeżeli religia przekonuje, że jedynie ona umożliwia zbawienie - człowiek przestaje zastanawiać się nad własnymi czynami i myślami - bo i tak zostanie zbawiony, jeżeli będzie w to wierzył.

Jeżeli naucza, że dana religia jest jedyną słuszną prawdą - wprowadza się w wyznawców nienawiść wobec inaczej myślących, czy wierzących. Odmienne postrzeganie świata wyzwala agresję i natychmiastową obronę wyznawanych wartości. Każdy z nich broni treści zakodowanych w podświadomości automatycznie, nie zastanawiając się nawet nad argumentami drugiej strony. Rzeczywistość jest taka - jak mu wkodowano. Negacja wyznawanych wartości traktowana jest jako zagrożenie własnego istnienia - bo usunięcie zapisów oznacza pustkę bezsens życia i śmierć.

W średniowieczu autorytety naukowe i kościelne uznały Ziemię za centrum Wszechświata, kobietę za dzieło szatana, a człowieka za jedyną inteligentną żyjącą we Wszechświecie istotę – stworzoną przez boga. Autorytety kościelne czuwały, by nic nie zagroziło sztuczności podanych do wiary dogmatów. Fałszywa teza o płaskiej Ziemi w centrum Wszechświata miała utrzymać „płaskie” myślenie Ziemian w obrębie tylko jednej planety, wzbudzić egocentryzm, zaszczepić w jednostkach ludzkich wyobrażenia. Autorytety tworzyły tysiące “dowodów” na poparcie swoich fałszywych dogmatów. Pozór legł u podstaw rozwoju matematyki, astronomii, filozofii, a nawet literatury. Wszystko było ze sobą powiązane i wspierało fałszywe tezy. Na straży nauk stało „pismo święte” i strażnicy wiary. Kiedy do człowieka docierały myśli inne niż dogmaty, nasuwały się wnioski wyciągane z faktów – określano je jako herezje pochodzące od diabła. Dzięki kolejnym systemom wiar prawdę o istnieniu świata i człowieka zastąpiono fikcją. Człowiek myślący był zawsze zagrożeniem dla wszelkich ideologii, systemów wiar. Kościół katolicki, jak i inne kościoły od początku swego istnienia zastrzegł dla siebie przestrzenie pozamaterialne – „nieba”. Świat energii stał się obszarem boskim. Dlatego przez wieki ludzie myślący i sprzeciwiający się obowiązującym dogmatom byli niszczeni. Człowieka, który nie wierzy w dogmaty, nie ulega doktrynom, myśli samodzielnie – nie można podporządkować ani wtłoczyć w ramy sztucznych programów. Toteż metody tępienia wszelkich przejawów samodzielnej myśli tych ludzi były bezkompromisowe. Hasło „bóg” służyło do wzniecania konfliktów, szerzenia nienawiści, składania krwawych ofiar, wojen religijnych, inkwizycji i niszczenia ludzi myślących. Przeciwstawiający się „boskiej koncepcji” nazywani przez urzędników boga wysłannikami szatana, pojawiali się w różnych momentach dziejowych, najczęściej wówczas, gdy myśl ludzka i wnioskowanie zamierały. Byli za to torturowani, ośmieszani, kompromitowani, paleni na stosach, mordowani – czyniono wszystko, by tylko nie rozpowszechnił się odmienny od boskiego kanonu sposób myślenia.

Ideologie, religie służą do wywoływania i podtrzymywania silnych emocji, napięć, instynktów, które często doprowadzają do powstania zbiorowych psychoz. Przy ich wprowadzeniu i kodowaniu do podświadomości zbiorowej wykorzystuje się hasła np. patriotyzm, ojczyzna, bóg, miłość itp. Te z kolei mają wywołać ściśle zaplanowane reakcje: wzruszenie, uniesienie, rozgoryczenie, współczucie. Im więcej niejasności, nielogiczności, tajemniczości, niedomówień, symboli - tym większe ich oddziaływanie na umysł i psychikę, większy chaos myślowy i emocjonalny. Umysły i ciała poddają się bezkrytycznie wierze w wymyślony przez siebie lub innych świat. Następuje unifikacja jednostek, znika indywidualność, pojawia się masa ludzka, która nie myśli, a więc nie weryfikuje „prawd” i którą łatwo sterować. Każdy wprowadzony sztuczny twór myślowy jest przez nią wchłaniany bez sprzeciwu. Bez oporu przyjmowane są nawet coraz bardziej absurdalne treści religijne, groteskowe trendy w modzie, style bycia itp. Od tysięcy lat autorytety ziemskie poprzez dogmaty, „prawdy” religijne utrzymują myślenie większości Ziemian na jednym poziomie energetycznym. W ten sposób uniemożliwiają wyjście myśli zewnętrznej człowieka poza obręb obowiązujących na Ziemi ideologii i trzymają całą ludzkość w ryzach, wyznaczając kierunek jej “rozwoju”. Doprowadziło, to do tego, że człowiek zupełnie nie zdaje sobie sprawy, jaki jest sens jego istnienia, a to, co nazywa życiem jest tylko zlepkiem jego wyobrażeń, wkodowanych schematów myślenia i postępowania, stereotypów, interpretacji, cudzych poglądów i racji. Nauka tworząc kolejne teorie wprowadziła umysł w labirynt, z którego od wieków nie może się wydostać. Wybujały ponad potrzebę intelekt wciąż analizuje, porównuje, ocenia, powodując, że człowiek przestał widzieć, słyszeć i myśleć. Narzucone dogmaty, schematy myślowe stale interpretujące rzeczywistość, opisują świat w ograniczony sposób a ludzie to akceptują. Brak wiedzy i rozumienia sprawia, że człowiek przyjmuje wszystko na wiarę, a nie mogąc sprawdzić przekazywanych informacji ślepo im ufa, mimo, że nijak się one mają do świata realnego.

Nauka zawęziła człowieka do organizmu biologicznego. Ogłosiła, że istota ludzka jest dziełem procesu ewolucji, a inteligencja wykształciła się przypadkiem w wyniku zachodzących na planecie przemian. DNA człowieka niewiele różni się od szympansa, a więc na tej podstawie wysnuto wniosek, że przodkiem człowieka jest małpa. Życie według wielu autorytetów naukowych pojawiło się na Ziemi przypadkiem, wraz z meteorytem, który przywędrował z głębin kosmosu – tak wykształcił się w ludzkim myśleniu materializm i utożsamienie człowieka z jednorazowym ciałem.

Odrzucając energetyczną stronę życia, na całe wieki – nauka odcięła umysł ludzki od poznania pozamaterialnych wymiarów istnienia. Zawęziła go do materialnego bytu. Wszystko, co nie dało się udowodnić – uznawano za wytwór fantazji, a osoby widzące i czujące więcej, za chore psychicznie. I choć dzisiaj naukowcy wiedzą i mają dowody na istnienie życia poza Ziemią – to ogół mieszkańców naszej planety – nigdy się z nimi nie zetknął. Poza tym, te dowody, nigdy nie są wystarczająco naukowe, bo to autorytet decyduje które poglądy, odkrycia, wnioski są słuszne. Do świadomości ogółu i tak podawane są tylko te odkrycia, które nie burzą ogólnego obrazu świata, jaki narzuciła nauka. To, co się poza tym obrazem znajduje – znane jest tylko nielicznym.

Podstawową bazą dla istnienia autorytetu jest niewiedza i związany z nią lęk jednostki, grupy, społeczeństwa. Dlatego autorytety zawsze dążyły do utrzymania mas ludzkich w ciemnocie i strachu. By odciąć ludzi od wiedzy tworzyło się i tworzy fikcje, fałszywą wiedzę, dopuszcza setki wzajemnie wykluczających się teorii. Finansuje się pozorne badania naukowe. Nagradza się i wyróżnia twórców takich odkryć. Zachęca do ciągłych interpretacji, ocen, buduje labirynt wyobrażeń. Tymczasem skuteczność wielu dyscyplin: fizyki, astronomii czy medycyny jest niezbyt duża. Ludzie umierają na raka, choć lek na raka juz dawno wynaleziono. Istnieje wiele metod medycyny naturalnej, skutecznie chroniących przed tą, czy innymi chorobami uznawanymi za nieuleczalne, ale ponieważ na zdrowym człowieku nie można zarobić – przemysł farmaceutyczny nie dopuszcza do upowszechniania tych sposobów. Twórcy, często prostych, a skutecznych wynalazków są poniżani i traktowani jak oszuści , czy przestępcy, choć pomogli tysiącom potrzebujących. Utrzymanie fałszywego obrazu świata umożliwiają trzy kody – klucze, dzięki którym otwiera się dostęp do podświadomości człowieka: wiara, nadzieja, miłość. Od małego człowiek jest uczony wierzyć, a nie myśleć. Zaszczepianie w młode umysły wiary w boga, anioły, niebo, diabła, piekło odrealnia życie. Nieświadomie wnika weń kod, że wiara stanowi właściwą metodę poznawania świata. Zamiast nauki samodzielnego myślenia dziecko uczy się poznawania świata poprzez opieranie się na poglądach i wyobrażeniach innych. To początek sterowania jego świadomością.

Egzystencja ludzka toczy się w teraźniejszości, a nadzieja zawsze dotyczy przyszłości, czyli skutków tego, co robi się teraz. Człowiek ma nadzieję, że będzie lepiej, ale np. nie podejmuje żadnych czynności, które mogłyby zmienić jego sytuację życiową. Ludzie nauczeni żyć nadzieją, zapominają o podstawowym prawie Wszechświata – prawie przyczyny i skutku (co, posiejesz, to zbierzesz). Żyjąc nadzieją na zbawienie - pogrążają się w utopii, bo coś takiego nie istnieje. Człowiek zawsze ponosi konsekwencje swoich czynów, niezależnie, czy jest tego świadomy, czy nie. Każdy czyn pociąga za sobą określone skutki. Kiedy wrzucimy do głębokiej wody człowieka, który nie umie pływać, to delikwent utonie. Możemy się tylko łudzić nadzieją, że przeżyje.

Ściśle z wiarą i nadzieją łączy się miłość. Jest to najsilniejszy ze wszystkich kodów kluczy. Większość mieszkańców Ziemi marzy o wielkiej miłości. Podsycane przez środki masowego przekazu, literaturę, sztukę pragnienie staje się nakazem dla podświadomości, która przymusza człowieka do poszukiwania obiektu westchnień. Osobowość pragnie posiadania drugiej osoby tylko dla siebie, na własność, bo wówczas czuje się dowartościowana i wyjątkowa. Zakodowany wzorzec życia dla kobiety i mężczyzny: ukierunkowuje myślenie miliardów Ziemian. Wszyscy podążają w wyznaczonym kierunku: małżeństwo i wydanie na świat potomstwa, a o to chodzi sterującym, by masa ludzka stale rosła.

Zazdrość, która jest nieodłącznym elementem ziemskiej miłości (wynikająca z prawa własności) – powoduje, konieczność strzeżenia tego, co moje i energetycznego, a często fizycznego izolowania pożądanego obiektu. Człowiek zakochany nasiąka sposobem myślenia partnera, jego widzeniem świata, łatwo poddaje się jego wpływom. Jeśli w związku jedna osobowość jest silniejsza, to bardzo szybko dochodzi do uzależnienia od siebie drugiej osoby, która wówczas staje się bezwolna, przestaje samodzielnie myśleć. Zawłaszczenie drugiej osoby z czasem rodzi konflikt. Dwie osobowości, które się spotkały, gdy minie moment zauroczenia i fascynacji rozpoczynają ze sobą walkę. Jest to stała walka o energię, która na planie fizycznym objawia się jako walka o postawienie na swoim, walka o moją rację. Miłość przeradza się w nienawiść, a chwile uniesień i szczęścia w cierpienie.

- Nie przyjmuj niczego na wiarę. Czas autorytetów i religii, które kształtowały twoją świadomość – dobiegł końca. By być świadomym – myśl samodzielnie i wyciągaj wnioski. Stań się obserwatorem siebie i świata, a nie wykonawcą jednego z programów. Nie utożsamiaj się z żadną teorią, ideologią, religią, drogą rozwoju duchowego. Wszystkie one były dla ciebie jedynie wskazówką, mogły budować twoją świadomość, gdy brałeś z nich, to, co poszerzało twoje rozumienie lub pogłębiały twoją nieświadomość, w przypadku, gdy się z nimi utożsamiłeś i uznałeś, że jest to jedyna słuszna ideologia. Każde utożsamienie odcina cię od całości, zawęża twoją świadomość do bycia wyznawcą. Sam rezygnujesz z poznania.
- Nie broń swojej racji – bo wówczas walczysz, wzmacniasz energię konfliktu na planecie. Walka na poziomie umysłu zawsze przenosi się w wymiar fizyczny i doprowadza do cierpienia.
- Uwolnij swój umysł i podświadomość z pojęć i zapisów: które oddalają cię od rozumienia siebie i całości: bóg, wiara, nadzieja, miłość.
- Człowiek świadomy zamiast wiary posiada wiedzę, zamiast nadziei – odpowiedzialność, zamiast miłości rozumienie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak odnaleźć prawdziwą miłość

Odnalezienie prawdziwej miłości nie jest następstwem poszukiwań. Można robić wiele rzeczy: próbować poznać kogoś poprzez randkowe portale ...